Marcin Dorociński, urodzony 22 czerwca 1973 roku w Milanówku, to wybitna postać na polskiej scenie aktorskiej, znany zarówno z prac teatralnych, jak i udanych występów w filmach oraz serialach telewizyjnych. Jego zaangażowanie w sprawy społeczne równie mocno zaznacza jego obecność poza ekranem.
Dorociński, dzięki swojemu niezwykłemu talentowi, był nominowany aż sześciokrotnie do prestiżowej nagrody Orły, za swoje role w filmach, które zaznaczyły się w polskiej kinematografii, takich jak „Boisko bezdomnych” (2008), „Rewers” (2009), „Róża” (2011), „Obława” (2012), „Jack Strong” (2014) i „Moje córki krowy” (2015). Jego wybitne osiągnięcia zostały uhonorowane Paszportem Polityki w 2012 roku, co jest świadectwem jego niezwykłego wkładu w polską kulturę filmową.
Jego filmografia jest imponująca i różnorodna, z udziałem w takich produkcjach jak „Torowisko” (1999) w reżyserii Urszuli Urbaniak, gdzie wcielił się w rolę „Despero” w thrillerze Patryka Vegi „Pitbull” (2005), a także w „Barbórce” (2005) Macieja Pieprzycy i „Ogrodzie Luizy” (2007) Macieja Wojtyszki. Na teatralnej scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego, Dorociński współpracował z czołowymi polskimi reżyserami, takimi jak Grzegorz Jarzyna, Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski i Agnieszka Glińska, co tylko podkreśla jego wszechstronność i zaangażowanie w sztukę aktorską.
Życiorys #
Wczesne lata #
Wychował się w Milanówku, małym mieście, gdzie każdy znał jego tatę, Czesława, lokalnego kowala z prawdziwego zdarzenia, a jego mamę, serce domu, zajmującą się wszystkim, by dom się kręcił. Kłudzienko, miejsce jego dzieciństwa, było pełne przygód z trzema braćmi – dwoma starszymi, którzy później zostali stróżami prawa, i młodszym, który miał bzika na punkcie samochodów i teraz jako kontroler pojazdów robi to, co kocha.
W Grodzisku Mazowieckim, w Szkole Podstawowej nr 4, pierwszy raz poczuł smak rywalizacji, reprezentując szkołę na boiskach piłkarskich i siatkarskich. Miał wielkie plany związane z piłką, ale jedna kontuzja kolana przekreśliła wszystko. Wtedy pojawił się nowy plan – chciał zostać strażakiem, bo w głębi serca zawsze chciał pomagać innym.
Technikum Mechaniczne było kolejnym etapem, gdzie oficjalnie został technikiem obróbki skrawaniem. Ale to właśnie tam, kiedy akademia szkolna dawała mu szansę na stanie na scenie, zaczął marzyć o czymś więcej niż tylko o metalach i maszynach. Nauczyciele jak Izabela Kust czy Ewa Różbicka, a także przyjaciel Gerard, który zawsze wiedział, jak przekonać go do nowych wyzwań, otworzyli przed nim drzwi, które sam by może nigdy nie otworzył. I tak, w ostatnim roku technikum, zaczął jeździć do Warszawy na warsztaty teatralne, gdzie po raz pierwszy poczuł, że aktorstwo to jest to, co chce robić.
W 1993 roku, z bagażem marzeń i odrobiną tremy, wkroczył na teren Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Tam, mimo że był nowy, szybko zyskał etykietę „uroczego”, co było dla niego i komplementem, i wyzwaniem. Studia to były czasy prób, błędów, ale przede wszystkim nauki. Po studiach nie było łatwo. Praca jako ochroniarz, promotor szamponów i golarek, czy kelner, to były sposoby na przeżycie, ale też cenne lekcje życia. Jego historia to nie tylko opowieść o aktorstwie. To przypomnienie, że każdy z nas ma różne ścieżki do wyboru, i choć nie zawsze są one proste czy oczywiste, to właśnie te decyzje kształtują naszą przyszłość.
Kariera #
W drugim roku studiów, niezwykła Krystyna Janda dała mu rolę, która zmieniła wszystko – wcielił się w Dona Rodryga w „Cyda” Corneille’a, ale takim w wydaniu Teatru Telewizji, z tłumaczeniem Wyspiańskiego. To było coś jak sen, nagle zagrać w tak ważnej produkcji.
Potem, na trzecim roku, jego aktorska przygoda nabrała tempa. Dostał małą, ale ekscytującą rolę w „Szamance” Żuławskiego, obok samego Bogusława Lindy. Film ten wzbudzał sporo kontrowersji, co tylko dodawało kolorytu tej historii. Również zagrał w serialu „Dom”, gdzie pojawił się jako student, co było fajnym doświadczeniem.
1997 rok był dla niego przełomowy. Podczas festiwalu w Łodzi zgarnął wyróżnienie za granie Kreona w „Antygonie” – to był dla niego ogromny komplement. W tym samym roku skończył też warszawską Akademię Teatralną, co zaznaczyło nowy rozdział w jego życiu.
Później, aż do 2011, warszawski Teatr Dramatyczny stał się jego drugim domem. Miał okazję wystąpić w kawałku dobrych sztuk – od „Niezidentyfikowanych szczątków ludzkich”, przez „Poskromienie złośnicy”, „Powrót Odysa”, aż po „Operę żebraczą”. Każda rola była dla niego jak nowe otwarcie, szansa na zgłębienie aktorskiego rzemiosła.
Nie opuszczał też ekranu telewizyjnego, pojawiając się w serialach takich jak „Ekstradycja 3”, „Na dobre i na złe”, czy „Rodzina zastępcza”. To dawało mu szansę na dotarcie do szerszej publiki i pokazanie się z różnych stron.
Ta aktorska podróż była dla niego czymś wyjątkowym – pełna niezapomnianych postaci i spotkań, które na zawsze zapadły mu w pamięci. Każdy projekt, w którym brał udział, to była kolejna lekcja, kolejny krok ku byciu jeszcze lepszym w tym, co robi.
Zagrał Antoniego Lulka w filmowej adaptacji „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego, pod reżyserią Filipa Bajona w 2001 roku. W tym samym czasie, zabłysnął na festiwalu piosenki, zgarniając Grand Prix za „Kiedy Łukasz się zamyśli” – to był dla niego wielki moment. Później, w sitcomie „Lokatorzy” z 2003, pojawił się jako aktor Feliks Benta, dodając do swojego portfolio kolejną ciekawą rolę.
Ale prawdziwy przełom przyniósł mu film „Pitbull” Patryka Vegi z 2005 roku, gdzie zagrał podkomisarza Sławomira „Despero” Desperskiego. Ta rola przyniosła mu nie tylko rozpoznawalność, ale i prestiżowe nagrody, w tym Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Co więcej, 12 kwietnia 2006 roku, dostał nawet list gratulacyjny od samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Jako gangster Fabian „Fabio” Sawicki w „Ogrodzie Luizy” Macieja Wojtyszki, zgarnął Specjalną Nagrodę Aktorską na festiwalu filmowym w Gdyni w 2007 roku. I choć grał również sierżanta Rafalskiego w nieco mniej znanym „Nie panikuj!” Boda Koxa, to także tam pokazał swój talent, co doceniono nominacją do Polskiej Nagrody Kina Niezależnego.
Wśród telewidzów zyskał serca jako Roman Trojański, były mąż Heli w „Heli w opałach”. I na koniec, w 2008 roku, magazyn „Elle” przyznał mu nagrodę w kategorii objawień roku. To była niesamowita podróż, pełna niezapomnianych ról i docenienia, które pokazały, jak wielki talent drzemie w tym aktorze.
W „Kup teraz”, gdzie zagrał sierżanta Władysława, zarobił sobie na wyróżnienie na festiwalu filmowym w Tarnobrzegu. Potem przyszła rola w „Rozmowach nocą” – tu wcielił się w kucharza Bartka i nawet specjalnie przytył, żeby bardziej pasować do roli. W „Boisku bezdomnych” pojawił się jako Jacek Mróz, obiecujący piłkarz, którego karierę przerwała kontuzja i który zmaga się z alkoholizmem. Za tę rolę dostał nominację do Orła, co było sporym wyróżnieniem.
W 2009 roku, za swoje zaangażowanie w polskie kino niezależne, otrzymał „Honorową Rybę” na festiwalu w Rzeszowie. A w „Rewersie”, gdzie wystąpił jako Bronisław Falski, zły funkcjonariusz UB stylizowany na Humphreya Bogarta, jego gra aktorska została doceniona Złotym Lwem w Gdyni za najlepszą rolę drugoplanową i przyniosła mu jeszcze jedną nominację do Orła. To był naprawdę zajęty, ale i owocny czas dla niego, pokazujący, jak bardzo jest wszechstronnym aktorem.
Na początku 2013 roku zrobił furorę, pojawiając się na okładce magazynu „Film” w mundurze Ryszarda Kuklińskiego, którego zagrał w „Jack Strong” Pasikowskiego. Jego rola szpiega z czasów zimnej wojny zgarnęła sporo pochwał i nawet nominację do Orła.
Potem w „Serce serduszko” Kolskiego wcielił się w Mirka Milewskiego, alkoholika, który postanawia rzucić picie dla miłości do córki. Następnie pojawił się jako Borys w „Pod Mocnym Aniołem” Smarzowskiego, filmie o walce z nałogiem, na podstawie książki Pilcha.
W „Moje córki krowy” Dębskiej, grał Grzegorza, bezrobotnego męża Kasi, co przyniosło mu kolejną nominację do Orła, tym razem za rolę drugoplanową.
W „Pakcie” HBO był Piotrem Grodeckim, dziennikarzem, który wyciąga na światło dzienne aferę korporacyjną. A w „Na granicy” Kasperskiego stał się przerażającym przemytnikiem Konradem.
Nie ograniczał się tylko do polskich produkcji. W „Cape Town” zagrał Christiana Coolidge’a, a w „Anthropoid” Seana Ellisa wcielił się w Ladislava Vaněka, biorącego udział w zamachu na Reinharda Heydricha.
Każda z tych ról pokazała, jak niesamowicie potrafi dostosować się do różnorodnych postaci, od dramatów, przez tragikomedie, aż po kryminały i thrillery, zarówno na polskim, jak i międzynarodowym rynku filmowym.
W 2018 roku, po jedenastoletniej przerwie, wrócił na wielki ekran jako legendarny komisarz „Despero”, czyli Mateusz Wółkowski „Hycel”, w „Pitbull. Ostatni pies” Pasikowskiego. To nie był koniec jego policyjnych przygód, bo Pasikowski zaangażował go ponownie w „Psy 3. W imię zasad” jako komisarza „Wita” Witkowskiego. W tym samym roku zobaczyliśmy go też jako Wasilija Borgowa w hitowym serialu Netflixa „Gambit królowej”. A w 2022 roku świat obiegła wiadomość, że dołączy do obsady kolejnych części „Mission Impossible”.
Dorociński nie tylko grał w filmach, ale też często pojawiał się w magazynach. Zdobił okładki takich tytułów jak „Men’s Health”, „Sens”, „Malemen”, „Twój Styl”, „Exclusive”, „Zwierciadło”, „Logo”, „Elle Man”, „Esquire”, „Tele Magazyn” i „Twój Styl Man”. W 2020 roku został twarzą Santander Bank Polska, gdzie w reklamach grał różne postacie, a rok później promował markę Kinley, podkreślając dorosły smak tej marki. Jego kariera to nie tylko świetne role filmowe, ale też obecność w kulturze pop przez pryzmat magazynów i reklam. To pokazuje, jak wielowymiarową postacią jest w świecie rozrywki.
Działalność społeczna #
W 2016 roku zgarnął nagrodę za swoje zaangażowanie w ekologię, szczególnie za pomoc zagrożonym gatunkom zwierząt. To wszystko działo się w ramach plebiscytu „Gwiazdy Dobroczynności”, gdzie został nominowany przez organizację World Wide Fund for Nature. To było fajne docenienie jego wysiłków na rzecz ochrony naszej planety.
Odznaczenia #
11 kwietnia 2014 roku dostał srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” za swoje osiągnięcia w filmie. To było spore wyróżnienie za wkład w kulturę.
Życie prywatne #
Jest żonaty z Moniką Sudół, która zajmuje się scenografią. Mają razem dwójkę dzieci: syna Stanisława, który przyszedł na świat w 2006 roku, i córkę Janinę, urodzoną w 2008.